#SORdlaBEZDOMNYCH

#SORdlaBEZDOMNYCH

Zastanawialiście się kiedyś gdzie trafiają te wszystkie zwierzęta, które uległy wypadkowi? Te schorowane, pozostawione same sobie bez opieki ? Co ze zwierzakami, które starzeją się i zdrowie przestaje dopisywać? Wątroba przestaje pracować, nerki już nie te. Otóż trafiają do naszego schroniska, gdzie zapewniamy im całą tą niezbędną opiekę medyczną. Zakres naszej opieki obejmuje: chirurgię, okulistykę, parazytologię, dermatologię czy rehabilitację jak w przypadku Jarzynki z połamanym kręgosłupem.

Od dawna nazywamy schronisko SOR-em dla Bezdomnych Zwierząt, stąd właśnie powstała nasza inicjatywa #SORdlaBEZDOMNYCH.Problem polega na tym, że nasi pacjenci nie są ubezpieczeni, nie odprowadzają składek i państwo za nich nie zapłaci. Również lekarze, z którymi współpracujemy nie wykonują swojej pracy pro bono.Za każdą tabletkę dla naszych pacjentów musimy zapłacić albo prosić o darowizny, a niekiedy leczenie jednego pieska to jakieś 400 – 500 zł miesięcznie wraz ze specjalistyczną dietą, oraz stałą opieką weterynaryjną jak w przypadku Jerrego, który cierpi i niestety do końca życia będzie cierpiał na AZS.

Takich przypadków mamy naprawdę dużo. Każdy kto miał pod opieką starszego psiaka, który wymagał leczenia doskonale zdaje sobie sprawę, ile poświęcenia to kosztuje, a niekiedy także dużego nakładu finansowego. Tylko w naszym przypadku jest ich siedemnaście, czasem więcej czasem mniej. Starość jest brzydka i dla nas i dla zwierząt. Kiedy jest nadzieja na poprawę życia, to dlaczego nie mamy dawać im tej szansy? Jednego dnia potrafi przyjechać dziesięć kociaków z kalciwirozą i pies po wypadku. Następnego gołąb z połamanym skrzydłem, i jeszcze jakieś kociaki. Dodatkowo nowo przybyły zwierzak przyniósł wirusa i trzy koty z kociarni znów chore. Do szpitala. Całą resztę trzeba zabezpieczyć, pomieszczenia zdezynfekować. Przybywa szczeniak z parwowirozą, całe schronisko postawione na głowie. Tak codziennie działa nasz SOR.

Dlatego prosimy Was abyście pomogli nam go utrzymać. Czas kwarantanny nie oszczędza schroniska. Leczyć pacjentów musimy, a nowych ciągle przybywa. Póki co zalegamy niecałe 9 tyś zł za same leki, dodatkowo 4 tyś lekarzom weterynarii. Takie sytuacje się zdarzały i jakoś sobie radziliśmy, niekiedy z Waszą pomocą niekiedy sami, jednak teraz czasy są niepewne, firmy bardzo zaczęły naciskać, a sami nie wiemy co będzie jutro i czy w końcu stracimy możliwość robienia tego co robimy.

https://pomagam.pl/sordlabezdomnych