Można patrzeć, a nie widzieć. Można w lustrze widzieć odbicie twarzy, nie będąc jednak człowiekiem… Nie liczymy na sprawiedliwość, bo ona w żadnym stopniu nie umniejszy cierpienia Diany, nie odczaruje horroru w jakim latami żyła. Nie zamieni ciągłej nocy wypełnionej bólem, strachem, głodem, na dni pełne słońca. Nie cofniemy tego, co było, lecz możemy dni, które teraz nadejdą, wypełnić opieką i troską. Możemy i z całego serca pragniemy lepszego jutra dla tej wdzięcznej i kruchej istoty.
Diana została znaleziona przy drodze. Zapewne w miejscu, w którym porzucił ją jej oprawca. Stan w jakim do nas trafiła wskazuje na znęcanie się nad nią poprzez długotrwałe zaniedbywanie. Nie trzeba nic pisać, wystarczy spojrzeć, by wiedzieć, że przeszła prawdziwe piekło na ziemi. Niedawno musiała wydać na świat potomstwo, kolejne w swoim około ośmioletnim życiu. Okaleczona, z licznymi guzami na listwie mlecznej, z podejrzeniem ropomacicza, z nieleczoną raną na tylnej kończynie i przerośniętymi pazurami… Nie znająca miłości, nie znająca spacerów, znająca człowieka z jego najgorszej strony. Obraz ludzkiego bestialstwa namalowany ręka człowieka.
A teraz spójrz Ty, który nie tylko patrzysz, lecz widzisz. Dobrym sercem nie naprawimy tego zła, a chęciami dobrymi tylko piekło jest wybrukowane… Potrzebujemy wsparcia finansowego, po raz kolejny, by podjąć walkę o lepszy los Diany. Potrzebujemy Waszej pomocy, by móc na jej psim pysku zobaczyć pierwsze oznaki radości z życia bez bólu, zła i strachu.